

Mecz pomiędzy drużynami aspirującymi do walki o "Big Four" zakończył się podziałem punktów. Jest to chyba dobry rezultat dla naszej drużyny, gdyż to gości stawiano w roli faworyta tego spotkania.
To spotkanie miało wiele podtekstów, ale najważniejszym było przeciwstawienie się dwóch byłych kapitanów oby ekip: Gareth'a Barry'ego przeciwko Richard'owi Dunne'owi. We wczorajszym starciu lepiej wypadł ten drugi, który zdobył bramkę dla naszej drużyny.
W 15. minucie nasza drużyna wyszła na prowadzenie. Stephen Warnock dośrodkował piłkę z narożnika boiska, Dunne wygrał starcie w powietrzu z Barry'm i ładną główką umieścił piłkę w bramce swojej byłej drużyny. Euforia na trybunach, a Richard stłumiony nie okazywał radości po zdobyciu gola. ładny gest w kiedunku byłego klubu, którego był kapitanem. Ciekawe jak w podobnej sytuacji zachowałby się Gareth?? Na szczęście nie mieliśmy okazji się o tym przekonać.
Do wyrównania doprowadził Craig Bellamy, który świetnie wykorzystał podanie Emmanuel'a Adebayor'a. Miało to miejsce w 67. minucie gry.
Pod bramką gości nasi piłkarze stwarzali największe zagrożenie po stałych fragmentach gry, kiedy to dośrodkowania czy to James'a Milner'a czy Stephen'a Warnock'a, swoimi główkami na gole starali się zamieniać nasi stoperzy: Collins i Dunne.
Goście częściej starali się budować akcję w ataku pozycyjnym, ale też trzeba było uważać na wolne wykonywane przez Barry'ego. Po jednym takim wolnym Friedel musiał się nieźle wysilić, aby wyciągnąć strzał Adebayor'a.